................................. Przedświt Jaćwieży ... Forum propagacji wszystkiego co Jaćwieskie, Pruskie, Bałtyjskie ..................................... *** kontakt: pirzdaustra@wp.pl ***
Ostatni Oddech Zimy 26-27 Marzec 2011 - Puszcza Romincka
Starzy w wiosce od kilku dni gadali co by saktarp miał się już ku końcowi chylić. Powoli rozdzielano prace by się rychło w porę przygotować, bo za późno będzie myśleć gdy już popłynie oskoła. Miesiąc zielonej brzozy zbliżał się wolnym krokiem i młodzi wojownicy nudzili się sromotnie wspominając ostatnią wyprawę, trzaskający mróz i poległych braci. Zwiad mający na celu sprawdzenie przepraw przez rzeki, jeziora i rozmarzające błota, był dla nich idealnym pretekstem do pożegnania się z zimą. Czworo zwiadowców zaopatrzyło się w raki i udało się ochoczo w poszukiwaniu śniegu w najdalszym zakątku puszczy. Miała to być ostatnia wyprawa tej zimy więc zamierzali nasycić się wolnością i odwlec czas pierwszych prac w polu i wypędzania stad bydła. Nawet w największych marzeniach nie przepuszczali że noc w szałasie przyniesie im pożegnalny pocałunek zimowej władczyni budząc ich o świcie ostatnim swym mroźnym oddechem …
Offline
Pozdrawiam wszystkich i cieszę się bardzo z tej wyprawy, bo ostatnio było naprawdę ciężko Teraz natomiast była super, ale po kolei.
Raki
Fenomenalny wynalazek naszych przodków. Czułem się fantastycznie maszerując w nich po naszym pagórkowatym terenie. Sprawdzały się doskonale zarówno na śniegu i jak i na leśnym runie. Niewygodnie natomiast szło się w nich po zamarzniętej drodze, czułem się jak panienka na szpilkach Na szczęście do drogach szliśmy sporadycznie więc pewnie mało kto to zauważył.
Okazały się tez doskonałe do chodzenia po śliskich pniach, a czasami trzeba było bryknąć przez rzeczkę
Plecaki
Ten model miałem po raz trzeci i już więcej nie będę o nich pisał, bo sprawdził się po raz kolejny.
Obozowisko
Marsz okazał się miłą wędrówką po lesie, więc wcale nie zmęczeni i pełni zapału doszliśmy do obozowiska.
Dzięki temu zdążyliśmy zorganizować opał na noc i dopieścić szałas
Ogień tym razem błyskawicznie rozpalił Albynus, chwała mu za to.
Jedzenie
Był to bardzo ważny i obszerny punkt tej wyprawy. Na pierwszy ogień poszła kasza i boczek.
Rano oczywiście przyszedł czas na grochówkę
Noc
Było nawet zimno jak na te porę roku. Zaskoczyło to nas trochę, ale po zimowych wyprawach byliśmy na to przygotowanie i obyło się bez bólu
Poranne sople na ścianie szałasu
Podsumowanie
Miło było zobaczyć, że w niektórych miejscach lasu panuje jeszcze Pani Zima.
A za pagórkiem chłonąć pełna piersią zapachy wiosny.
Wyprawę oceniam na piątkę z duuużym plusem
Offline