Świta budząca respekt wśród bobrów i lokalnych rzezimieszków grasujących na używane części samochodowe:D


Cieszę się bardzo, że nasza konstrukcja sprawdziła się w dosyć trudnych warunkach.
Powiem szczerzę , że najadłem i wyspałem niemal jak w domu.
Prosta , ale przemyślana wiata a dała tyle radości:)



Marsz w trudnym terenie dał nam wszystkim w kość.
Skończyły się warhammerowe mrzonki o wielodniowych wędrówkach , puszcza nas zweryfikowała, aczkolwiek nie przeżuła i wypluła co odbieram jako osobisty sukces jak i całej wyśmienitej kompanii.









Były chwile czułości



Jak i zwątpienia...........




Moje wnioski po wyprawie są niestety dla mnie przybijające, ponieważ uświadomiłem sobie ile rzeczy mi wciąż brakuję i jak zapóźniony jestem w stosunku do reszty drużyny.
Czeka mnie wiele modyfikacji od tych prozaicznych czyli poprawienia spodni które utrudniały pokonywanie zwalonych drzew po przez zrobienie porządnego plecaka .

Reasumując, myślę, że była to jedna z bardziej klimatycznych wypraw w jakich uczestniczyłem.

Ostatnio edytowany przez Vilkas (2011-04-19 23:46:34)

Jestem bardzo zadowolony z wyprawy. Nie byliśmy wszędzie gdzie chciałem, ale minimum zrobiliśmy.



Marszu nie było za dużo, raptem parę godzin. Za to mieliśmy mnóstwo czasu na leniuchowanie i objadanie się

Teren



Mieliśmy okazje poruszać się i spać w lesie mieszanym z przewagą liściastych drzew( mniej więcej takie bory porastały ziemie naszych przodków). Nie mogliśmy  zrobić posłań z świerkowych gałęzi, ale na szczęście była sucha i ciepła noc. Osobiście jestem zafascynowany nowym lasem. Mam nadzieje, że jeszcze nie jeden raz będzie nam dane penetrować ten dziewiczy teren.



Po raz pierwszy też szliśmy i nocowaliśmy blisko jeziora



Nocleg



Obozowisko wyszło super. Miejsce ( dokładnie nie wiem kto) zostało wybrane wyśmienicie. Obłożyliśmy zwalone pnie na około gałęziami i korą co jeszcze bardziej hamowało napływ zimnego nocnego powietrza, a zarazem zapobiegało zbyt szybkiemu ubywaniu ciepłego



Plecak



Plecak dostał w kość. Był maksymalnie obciążony i do tego doszło skakanie po pniach i przedzieranie się przez gęstwiny. Trochę się poluzował ale wytrzymał trudy wyprawy.



Buty



Byty i owijacze suche, ale tylko dlatego że było maksymalnie sucho. Nawet podeszwy nie były przesiąknięte woda, co rzadko się zdarza.

Jedzenie



Mamy coraz większe menu. Zupa jak zwykle była wyśmienita, dobrym pomysłem podłapanym od Kokosza są haki. Piekliśmy na nich : surowe mięso poprzez boczek, aż do pospolitej kiełbasy.



Zadanie



No i oczywiście wykonaliśmy misję. Znaleźliśmy czosnek niedźwiedzi i uratowaliśmy życie mieszkańcom naszego lauksu



Przemyślenia



Drzewa w puszczy Galindzkiej są ogromne.  Jak puszczą liście powinny stworzyć niezły baldachim. Jak że przewagę stanowią drzewa liściaste( pisałem już o tym wcześniej)   baldachim prawdopodobnie na tyle zasłoni niebo, że nawet w dzień w puszczy będzie panował mrok. Musimy to sprawdzić. Jeszcze jeden powód, żeby wrócić do tego lasu