Nie bierzcie grubszego pilnika, tylko po prostu więcej kujcie, ja swoje pierwsze krzesiwo zrobiłem z trzpienia od pilnika. Jak byłem na Szwajcarii to Pan Stasiek dał mi płaskownik stali wysokowęglowej. Najgorsze w kuciu stali wysokowęglowej jest to, że nie można kuć jej w niskich temperaturach, np. gdy stal jest czerwona, trzeba kuć min. od pomarańczowego koloru.

A oto moje najnowsze krzesiwko

Ostatnio edytowany przez Kucyk (2011-08-02 23:34:34)

Już od dawna czytam posty na waszym forum nt. rozpałek itp. Mi raz tylko udało się rozpalić ognisko za pomocą wysuszonego lnu. Żadna rekonstrukcja, chyba że się śmiejesz z mojej roboty .

Ja tam nad moim krzesiwem się nie starałem, ale Twoje jest wyjątkowo dziwne Takie za duże mi się wydaje.

dobrze że nie dopieszczałem swojego wyrobu. niestety nie krzesze iskier. nie mam pojęcia gdzie tkwi problem. krzesiwko wykułem z pilnika i nie mogłem rozpalić nim ognia 

możne za bardzo go przegrzewałem, ale Kucyk pisał że tez tak robił. może sposób hartowania jakiś specyficzny, kurcze mam problem. w listopadzie miałem zasiąść i wykuć dwa następne a tu już na samym początku taka porażka.

Drugie podejście .

Po ostatniej porażce( krzesiwko nie działało) znowu zabrałem się do dzieła. Jak byłem na samotnej wyprawie to z pomocą przyszły mi duchy . Podczas krzesania ognia pękło krzesiwko, byłem tym bardzo zdziwiony Po analizie stwierdziłem że musiało być ostro zahartowane , stał stała się bardzo twarda ale krucha i dlatego pękło. 



Stwierdzam że Kucyk miał całkowitą racje Po pierwsze tajemnica tkwi w hartowaniu po drugie miałem tani „chiński” pilnik(czyli materiał słaby). Za pierwszym razem nie wyszło. Teraz zrobiłem dwa nowe i krzeszą iskry. Teraz zostało popracować tylko nad estetyką i wyglądem następnych produktów



p.s. Dzięki Kucyk twoje rady są nieocenione

Nowe znaleziska z  Szurpił



I nowe krzesiwka 

Mało czasu im poświęcasz . Widzę, że są z pilników. Ja muszę w końcu się przejechać do kuźni bo od niepamiętnych czasów mnie tam nie było