................................. Przedświt Jaćwieży ... Forum propagacji wszystkiego co Jaćwieskie, Pruskie, Bałtyjskie ..................................... *** kontakt: pirzdaustra@wp.pl ***
Sięgając ponownie do pozycji "Życie codzienne Prusów i Jaćwięgów" Łucji Okulicz-Kozaryn (na str.221 tekst a na stronie 176 ilustracje).
"Wreszcie najbardziej specyficzna dla Prusów bronią, raczej nieznaną w dobie średniowiecza, były pałki drewniane róznych typów użytkowane i przez jeźdzców i wojowników pieszych. Bojowe pałki pruskie były niezwykle zróznicowane ze wzgledu na kształt, wielkość i sposób wykonania. Najbardziej powszechne były pałki z krótką rękojeścią, zakończone kulistym zgrubieniem czesto najezonym żelaznym lub krzemiennymi ćwiekami. Czasem na pałkę nakładano piękną, odlaną z brązu gałkę. Każdy Prus kilka takich pałek nosił za pasem i niezwykle zręcznie miotał nimi do celu. Zresztą od najmłodszych lat Prusowie ćwiczyli rzuty pałkami, osiagając nadzwyczajną sprawność w miotaniu. Pałkami takimi usmiercano jeńców przeznaczonych na ofiarę bogom".
Rzecz jak najbardziej ciekawa i możliwa do zrekonstruowania. Tak więc odlew niestety z mosiądzu otrzymałem w prezencie na święta. Niestety odlewy robione są z otworem 16 mm co okazuje się niepraktyczne i bardzo słabe. Przewierciłem otwór na 21 mm łamiąc przy tym wiertło ;/ Następnie kamieniem szlifierskim zrobiłem od góry "kielich". Trzonek wstępnie toczony lekko doszlifowałem ręcznie i nabiłem odlew. Dla zabezpieczenia trzonka przed uderzeniami przyszyłem na mokro kawałek skóry 3mm.
Moja pałka/buławka.
Po lewej widać ilustracje z książki Pani Okulicz.
Offline
Jak będę w domu, to wkleję fotkę oryginału tej głowni.
Ładnie pałka wygląda, fajnie i dokładnie wykończona. Dbałość o szczegóły to podstawa. Miałem ją w ręku i jestem pod wrażeniem. Osadzanie od dołu rządzi. Ja bym jeszcze zawoskował skórzaną opaskę przy głowni, byłaby znacznie wytrzymalsza.
Szkoda tylko że nie pokusiłeś się o użycie "prawdziwego" drewna z lasu, że nie ściąłeś patyka dębowego w odpowiedniej porze roku, nie posezonowałeś go co najmniej rok kolejny, nie okorowałeś zużywając kory do barwienia a trocin na rozpałkę itp, itd. Niestety ominął Cię kawał fajnej zabawy. Ale to szczegóły, ja poprostu myślę że niewiele procent dawnego życia możemy zrekonstruować, dlatego jeśli jest okazja zrobienia czegość w sposób maxymalnie zbliżony do oryginału, to trzeba to robić. Szczególnie jeśli jest to łatwe, proste i przyjemne ... no i jest w zasięgu.
Offline