................................. Przedświt Jaćwieży ... Forum propagacji wszystkiego co Jaćwieskie, Pruskie, Bałtyjskie ..................................... *** kontakt: pirzdaustra@wp.pl ***
Co prawda dawno temu to było bo przed zimową wyprawą ale dopiero teraz się zebrałem żeby opisać swoje doświadczenia z wypalaniem lnu. Użyłem zarówno naturalnego lnu z cienkich i grubych worków jak i lnu barwionego na niebiesko i z wzorkami z farby. Jednym słowem poszło wszystko co było pod ręką. Len ułożony w puszki blaszane od perfum z wywierconym otworem.
1. Len ułożyłem w jednej puszce ścisłe do tego stopnia że ledwo go wcisnąłem i w drugiej opcji znacznie luźniej. Efekt jest taki że zbyt mocno ściśnięty się nie nawęgli. Zbyt luźne układanie to znowu marnowanie miejsca i czasu na wypalanie. Sam materiał moim zdaniem nie odgrywa większej roli choć cienki nieco lepiej się nawęgla. Wadą jest to że cienki materiał po nawęgleniu rozpada się w dłoniach.
2. Dziurka w puszce służy do odparowania wilgoci. Puszki są na tyle nieszczelne że na zawiaskach len łapie ogień i trochę się wypala w środku. Nie jestem pewien czy większa liczba dziurek nie była by korzystna jednak pojawiają się przypuszczenia że dłużej będzie się rozgrzewała ze względu na utratę ciepła i może łatwiej dość do zapłonu z powodu dostarczania dużej ilości tlenu.
3. Przed zatkaniem dziurki drewnianym kołeczkiem wystruganym z czegokolwiek puszka musi się dobrze wygrzać. W moim przypadku zajęło to aż około 40 minut. Puszka która przed zakorkowaniem rozgrzewała się 20 minut nie wyszła. Len się nie nawęglił a cała puszka w środku była pokryta mokrym osadem wytrąconym z lnu.
4. Podobno nie powinno się otwierać puszki zanim ostygnie bo len się zapali. Ja otworzyłem od razu i nic się nie stało więc traktuje to jako głupotę internetową.
5. Len wypalałem na palenisku kowalskim w którym rozpaliłem popularny Eko-groszek. Wypalać da się na wszystkim z tym że inna temperatura opału skraca bądź wydłuża wypalanie.
W tej puszce len ułożyłem za ciasno
W tej puszce len ułożony był dobrze i posłużył do rozpalania ognia na zimowym wyjściu.
I jeszcze fotka puszeki zakorkowanych gdzie dopiero po zatkaniu dokonuje się właściwy proces nawęglania.
Offline