................................. Przedświt Jaćwieży ... Forum propagacji wszystkiego co Jaćwieskie, Pruskie, Bałtyjskie ..................................... *** kontakt: pirzdaustra@wp.pl ***
Mam surową skórę i nie wiem jak ja wyprawić, może ktoś zna jakieś domowe sposoby( np. popiołem). Nie pisać głupot w stylu: męskim moczem lub psim gównem. Takich fantastycznych porad jest dużo na innych forach. Chce ją wyprawić czymś takim, żebym się później nie brzydził jej dotykać
Offline
Można śmiało powiedzieć, że przez przypadek, bo po ponad roku temat powrócił.
Ostatnio odwiedziliśmy człowieka, który własnoręcznie wyrabia bębny. Od dłubania w drewnie, poprzez kucie własnoręcznie okuć , skończywszy na wyprawianiu skóry.
Jestem pod wielkim wrażeniem i postanowiłem wrócić do tematu i wyprawić historycznie skórę.
Oczywiście wszystkie przypuszczenia, domysły i sposoby, za które się brałem, okazały się debilizmem. W prostocie tkwi tajemnica. Mam nadzieje, że już niedługo, wszelkie kabury i inne rzeczy (na razie te drobniejsze) będę miał już tylko z własnoręcznie obrabianej skóry.
Offline
Temat w toku. mam surowe skóry(a raczej ścinki) nie solone i nie moczone w żadnej chemii. namoczone zostały w wodzie, rozwieszone i oskrobane z większych kawałków mięsa
Dalsza obróbka według wytycznych "mentora" po wyschnięciu
oczywiście deszcze od tygodnia mogą zniszczyć całą prace, bo skóra zamiast schnąc zgnije
Offline
Może sam nie garbowałem, ale nie miałem gdzie wrzucić. Kupiłem na allegro za 105zł za sztukę, miła w dotyku, ale smród niesamowity. Na freha podali kilka sposobów jak sie pozbyć zapachu, ja zastanawiam się nad lanoliną.
http://www.freha.pl/lofiversion/index.php?t9377.html
Offline
Arvydas napisał:
smierdza bo taka jest kolej rzeczy
Może po prostu nie rozumiem o czym piszerz, u mnie zawsze w domu były jakieś owcze fotra, albo na ścianach albo na ziemii, a ich zapach nie różnił się niczym od zwykłego owczego korzucha ... obecnie w domu też mam zmagazynowane spore ilości owczego futra ze starych korzuchów, ale raczej nie jest to do wyczucia nosem ....
a co do cen, to można taniej, tylko trzeba poszukać ... sam swojego czasu przywoziłem za darmoszkę takowe skórki http://www.pirzdaustra.pun.pl/viewtopic.php?id=104 i to z polskich owiec, rodzima produkcja
pozatym w domu na ścianie mam kołczan z borsuka - surowa skóra zdjęta ze zwierzaka przejechanego autem oczyszczona i wysuszona - i też raczej nie śmierdzi .... inaczej wywaliłbym przez okno
Offline
współcześnie garbowane skóry nie śmierdzą. maja specyficzny zapach... skóry a go się nie pozbędziesz. Jak śmierdzi to jest źle wyprawiona, albo leżała gdzieś mokra i wdarła się w nią stęchlizna, a tego to ciężko się pozbyć z ubrań , a co dopiero ze skóry. Polecałbym zamiast się bawić w jakieś głupie domowe sposoby wyprać ją chemicznie.
Co do ceny to tez uważam, że za wysoka. Za 100 można kupić śliczna skórę z dzika na cała ścianę. Na "grunwaldzie" widziałem baranie skóry za 80 pln, a to był festyn i wszystkie ceny były zawyżone. Trzeba było troszkę poszukać i powęszyć a na pewno byś znalazł za połowę ceny.
p.s. śmierdzi to mokra surowa skóra, przed garbowaniem a twoja prawdopodobnie "pachnie" baranem i tyle
Offline
masz racje ze kiedys kosztowaly 80zl, kokosz pytal mojmira o skory to sam powiedzial ze ceny poszly w gore. co do zapachu to normalny zapach wyprawionej skory, dlatego tez dalem link na freha jak jego sie pozbyc.
Ostatnio edytowany przez Arvydas (2012-04-07 12:39:44)
Offline
Tak więc postanowiłem spróbować jaka to przyjemność jest z garbowania. U znajomego załątwiłem sobie głowę małej lochy i skórę. Głowę wygotowałem aby pozyskać szable i zęby. Pomimogotowania trzeba troszke się namęczyć żeby je wyrwać. Wracaąc do skóry. Tylu móch robacznic na raz to chyba jszcze nie widziałem Rozłożyłe skóre na drewnianej palecie. Nasoliłem żeby pozbyć się zagrożenia złożenia jaj móch. Dobry nóż i osełka są niezbędne bo ostrze szybko się tępi. Pozbycie się mięsa, tłuszczu i błon zajmuje naprawdę dużo czasu i wysiłku. Wykroiłem sobie dwa kawałki i rozciągnięte przybiłm do palety. Ponownie natarłem solą. Tak rozciągnięte kawałki postawiłe na podwórku pod wiatą na drzewo. Dodatkowo zasłoniłem szybą przed deszczem. Ostatnio będąc na biwaku przygotowałem się na kolejny etap. Pozyskałem szyszki olchy któe są bogate w garbniki. Teraz przygotuję z nich papkę i natrę tym skórę. Dzięki temu powinna być miękka i lekko zakonserwowana.
PS. Postaram się dziś wrzucić fotki.
Offline
Tak więc jak widać. Po lewej głowa młodej lochy. Gotowałem ja w taki stanie jak na zdjęciu. Po odpowiednio długim czasie wszystko co zbędne odpadnie czyli mięso, oczy, skóra, ryj itd. Zęby i szable warto rwać na świeżo zanim ponownie zastygną-chodzi chyba o kolagen itd. Szable są mocno osadzone ponieważ się rozszerzają w szczęce. Ja osbiście połamałem szczęki dla zębów. Aby pozostawić czaszkę jako całą ozdobę trzeba dowiedzieć się jak usówa się mózg i nerwy ze szczęki. Układ nerwowy zębów i szabli wygląda jak stożki z mięsa które łatwo wydłubujemy np. wykałaczką. Do obgotowania głowy potrzeba wysokiego gara bo czaszki są długie. Moje palenisko to kilka cegieł i blat ze starej westfalki.
Offline
Skóra została natarta solą aby uniknąć składania jaj przez móchy. 3 kg to ilość wystarczająca. Całość troszkę śmierdzi ale nie za mocno. Tylu móch na raz nie wiedziałem więc pewnie w zimę robiło by się to przyjemniej.
Do garbowania użyłem zwykłego noża który tępił się co chwila więc potrzebna jest osełka. Moja pra babka garbowała skóry owcze okrągłym kamieniem rozłupanym na pół. Sprawdzę to jesienią jak będe miał więcej skór. Gdyby wypaliło było by dużo łatwiej. Najgorszy fragment to kark, jest tam super sierść ale od środka jest tam najwięcej tłuszczu do usunięcia.
Skórę ciężko przebija się nożem ale łatwo się ją puźniej tnie. Wybrane dwa kawałki przeznaczone na ozdoby rozciągnąłem i rzybiłem gwoździkami. Stawiamy w słonecznym i przewiewnym miejscu gdzie nie zamoczy nam tego deszcz.
Będąc na urlopie wyczaiłem trochę olch więc zebrałem szyszki aby puźniej zrobić z nich papkę.
Offline